Ekologiczne kotlety

W zależności od apetytu potrzebne będą:
• ok. 1 kg schabowego (bez kości)
• ok. 1 kg ziemniaków
• zioła: majeranek, tymianek, oregano, kurkuma, imbir, dowolne inne (leniwi mogą wykorzystać gotowe zestawy - pieprz ziołowy, zioła prowansalskie).

Dobór ziół i proporcje są dowolne i zależne od upodobań. Ważne, żeby nie przesadzić. Kilka szczypt każdego zielska, które zamierzamy użyć, wysypujemy na dłoń i rozcieramy w rękach nad talerzem. Na pierwszy ogień proponuję zestaw majeranek + tymianek + oregano + kilka szczypt imbiru. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Schabowego kroimy na plastry mniej więcej grube na palec. Nie stosujemy przemocy - mięsa nie należy bić! Układamy je ciasno na półmisku i posypujemy z obu stron ziołami. Można potem półmisek włożyć do woreczka foliowego i trochę potrzymać w lodówce, żeby mięso "przeszło" przyprawami (w woreczku, żeby nie zaczął pachnieć ser, jajka i cała zawartość lodówki).

Stawiamy patelnię na największym ogniu i układamy na niej kotlety. Nie jest ważne, czy patelnia jest bardzo gorąca. Należy tylko zachować ostrożność, żeby się nie poparzyć, bo może pryskać, jeśli patelnia bardzo się rozgrzała. Na końcowy efekt temperatura początkowa nie ma większego wpływu. To nie jest prawda, że mięso rzucone na gorący tłuszcz jest bardziej "soczyste". Smażone dłużej wyschnie tak samo.

Gdy mięso zacznie skwierczeć - obracamy, zmniejszamy gaz na minimalne minimum, podlewamy kilka łyżek wody i przykrywamy. Co jakiś czas obracamy. Teraz obieramy i stawiamy ziemniaki.

Schabowe nie wymagają długiego smażenia. Gdy woda odparuje - kotlety są gotowe. Można je oczywiście jeszcze chwilę smażyć znowu podlewając wodą, bo na przykład ziemniaki są jeszcze twarde. Trzeba jednak bardzo uważać, bo teraz woda będzie odparowywać bardzo szybko i łatwo mięso przypalić.

Porcja na 4 żarłoczne osoby.

_______________________
Uwagi:

Nie należy używać mieszanek ziołowych zawierających komponenty chemiczne, jak na przykład "wzmacniacz smaku i zapachu", czyli glutaminian sodu, czy inne świństwa.

Stop przemocy! Kotletów nie należy tłuc. Wbrew pozorom walone tłuczkiem wcale nie są lepsze. Ta "tradycja" wywodzi się z czasów PRL-u. W tak zwanych placówkach zbiorowego żywienia należało tak zaserwować schabowego z kapustą, żeby go na talerzu było widać. Mięso więc trzeba było tak spreparować, żeby panierka miała się czego trzymać. Kotlet miał więc imponującą średnicę i 0,243 mm grubości.

Zamiast schabowego można użyć karczku. Wymaga on jednak dłuższej "obróbki termicznej" (ok. dwóch godzin). Żeby więc wszystko zgrać, ziemniaki należy zacząć przygotowywać ok. godziny po rozpoczęciu smażenia. Trzeba także wziąć pod uwagę, że wytopi się tłuszcz, więc kotlety nieco - a jak jest tłusty, to sporo - skurczą się.

Można zioła dodać do panierki i smażyć jak klasyczne kotlety panierowane z ziołami.

Panierka wchłania tłuszcz. Dlatego trzeba go nieco więcej.

Pytanie: czy można użyć do tego curry, bo słyszałem że pomaga dbać o linie Razz

Proponuję kurkumę (jeden ze składników curry). Curry to mieszanka. Akurat do schabowego moim zdaniem nie pasuje. Ale oczywiście jeśli ktoś lubi, to nie ma żadnych przeszkód. Zmienianie zestawu ziół sprawi, że każdy kolejny obiad będzie smakował (i pachniał) nieco inaczej. Warto też poszukać i stosować curry bez glutaminianu sodu.

Spróbuję z kurkumą Smile

O ile dostanę ją gdzieś w sklepie Wink

Z kurkumą nie powinno być kłopotu. Gorzej sprawa się ma z curry. Trudno dostać wolne od glutaminianu sodu. A co jak co, ale kotlety z tym świństwem są ohydne. Można pokusić się o sporządzenie własnej mieszanki (skład nieco się różni zależnie od producenta):

Można również stosować te składniki w różnych proporcjach jako zioła podstawowe. Ale bez przesady. Kilka z nich w zupełności wystarczy, następnym razem zastąpione innymi. Aż w końcu trafi się na ulubiony zastaw. Ja osobiście dodaję "na oko" jakie mam pod ręką, z reguły pięć, sześć składników. Nie używam tylko pieprzu i papryki ostrej.

Niedaleko mnie widziałem sklep ze zdrową żywnością. Może tam dostanę carry bez glutaminianu sodu. Z przyprawami jest fajnie eksperymentować, tylko że jak wyjdzie z tego "bomba żywnościowa" Smile

PS. Uważaj z solą gdyż nie jest zbytnio zdrowa.

Jak zauważyłeś wśród składników nie było soli. Ja solę potrawy bardzo oszczędnie. Potem każdy sobie ewentualnie dosala na talerzu. Jeśli ziół będzie troszkę więcej, sól nie będzie potrzebna.

W miarę możliwości najlepiej unikać gotowych potraw i przypraw, takich jak "wzbogacona" curry - zawierają sól. I to sporo. Co z tego, że mało solisz, skoro wraz z ulubionymi chipsami czy orzeszkami zjadasz pół kilo soli dziennie? Smile

Nie jem chipsów i solonych orzeszków Smile

Najgorsze są zupki do zalania wodą. Jedna taka zupka wystarcza na całodzienne zapotrzebowanie organizmu na sól.